To była nasza pierwsza wyprawa do Biebrzańskiego Parku Narodowego, ale zapewne i nie ostatnia. Mieszkaliśmy w Dawidowiznie (niedaleko Goniądza) w gospodarstwie agroturystycznym "U Sołtysa".
Nasz pobyt zaczęliśmy od wizyty w siedzibie Dyrekcji Parku w Osowcu, w celu zakupu biletów wstępu, a także uzyskania niezbędnych informacji dotyczących okolicznych miejsc.
Na początek postanowiliśmy objechać południową części Parku. Zaraz po starcie trafiliśmy ..... na młodego łosia, który w rowie zajadał listki. Widok łosia z 5 metrów był dość intrygujący. Już teraz rozumiemy, dlaczego na Carskiej Drodze obowiązuje na odcinku 30 km ograniczenie prędkości do 50 km/h. Zresztą łosie, biegające po polach, widywaliśmy prawie codziennie.
W Rusi (gdzie Biebrza łączy się z Narwią) na polach spotkaliśmy gęsi i po raz pierwszy bataliony. I tak już codziennie "goniliśmy" te ptaki.
Byliśmy na Grobli Honczarowskiej i na Długiej Luce. Widzieliśmy i słyszeliśmy kszyki, czajki, rycyki, błotniaki łąkowe, a także sowę błotną. Ponadto na Długiej Luce po raz pierwszy widzieliśmy latającego orlika krzykliwego. Kilka dni później nad Dawidowizną znowu widzieliśmy orlika. Będąc w siedzibie Parku uzyskaliśmy informację, że właśnie w okolicach tej wsi ma gniazdo orlik grubodzioby, więc całkiem możliwe, że wtedy pojawił się nad naszymi głowami właśnie ten gatunek orlika.
Niestety nie udało się nam zaobserwować wodniczki - po prostu było jeszcze za zimno. Co do pogody: było dość ładnie, ale chłodno. Przydały się czapki, rękawiczki i kalesony.
Na biebrzańskich polach widzieliśmy bociany białe, pliszki żółte, żurawie, srokosze. W Burzynie obserwowaliśmy dudka, makolągwy i parę bocianów czarnych. W okolicach Dolistowa, gdzie droga biegnie wzdłuż Biebrzy, zobaczyliśmy kulika wielkiego oraz krętogłowa. W okolicach Twierdzy Osowiec swoją miejscówkę ma od kilku lat podróżniczek. Zauroczył nas do tego stopnia, że kilka razy jeździliśmy w to miejsce, by go posłuchać i zobaczyć.
Wracając do batalionów, przez 2 dni podglądaliśmy je wieczorami na polach. Trochę przypominały w zachowaniu szpaki. Gromadnie i synchronicznie latały niedaleko nas, przelatywały nad samochodem i siadały około 10-15 metrów obok. Potem jeszcze widywaliśmy duże stada (około 600 osobników), ale już trochę dalej od drogi.
W Narwiańskim Parku Narodowym bataliony udało nam się zobaczyć dopiero podczas spaceru po kładce Waniewo - Śliwno. Siedzieliśmy na kładce i obserwowaliśmy ptaki żerujące w wodzie, w trawach, blisko trzcin. Dodatkową atrakcją tego miejsca są specjalne pontony, którymi przeprawia się przez kilka koryt Narwi. To miejsce nazywane jest Polską Amazonią.
Byliśmy ponadto w Tykocinie, Kiermusach (gdzie znajduje się hodowla żubrów), w Białymstoku oraz w Rezerwacie Krzemianka w Puszczy Knyszyńskiej.
Biebrza nas zauroczyła, chcemy tam wrócić jesienią!!!
Nasz pobyt zaczęliśmy od wizyty w siedzibie Dyrekcji Parku w Osowcu, w celu zakupu biletów wstępu, a także uzyskania niezbędnych informacji dotyczących okolicznych miejsc.
Na początek postanowiliśmy objechać południową części Parku. Zaraz po starcie trafiliśmy ..... na młodego łosia, który w rowie zajadał listki. Widok łosia z 5 metrów był dość intrygujący. Już teraz rozumiemy, dlaczego na Carskiej Drodze obowiązuje na odcinku 30 km ograniczenie prędkości do 50 km/h. Zresztą łosie, biegające po polach, widywaliśmy prawie codziennie.
W Rusi (gdzie Biebrza łączy się z Narwią) na polach spotkaliśmy gęsi i po raz pierwszy bataliony. I tak już codziennie "goniliśmy" te ptaki.
Byliśmy na Grobli Honczarowskiej i na Długiej Luce. Widzieliśmy i słyszeliśmy kszyki, czajki, rycyki, błotniaki łąkowe, a także sowę błotną. Ponadto na Długiej Luce po raz pierwszy widzieliśmy latającego orlika krzykliwego. Kilka dni później nad Dawidowizną znowu widzieliśmy orlika. Będąc w siedzibie Parku uzyskaliśmy informację, że właśnie w okolicach tej wsi ma gniazdo orlik grubodzioby, więc całkiem możliwe, że wtedy pojawił się nad naszymi głowami właśnie ten gatunek orlika.
Niestety nie udało się nam zaobserwować wodniczki - po prostu było jeszcze za zimno. Co do pogody: było dość ładnie, ale chłodno. Przydały się czapki, rękawiczki i kalesony.
Na biebrzańskich polach widzieliśmy bociany białe, pliszki żółte, żurawie, srokosze. W Burzynie obserwowaliśmy dudka, makolągwy i parę bocianów czarnych. W okolicach Dolistowa, gdzie droga biegnie wzdłuż Biebrzy, zobaczyliśmy kulika wielkiego oraz krętogłowa. W okolicach Twierdzy Osowiec swoją miejscówkę ma od kilku lat podróżniczek. Zauroczył nas do tego stopnia, że kilka razy jeździliśmy w to miejsce, by go posłuchać i zobaczyć.
Wracając do batalionów, przez 2 dni podglądaliśmy je wieczorami na polach. Trochę przypominały w zachowaniu szpaki. Gromadnie i synchronicznie latały niedaleko nas, przelatywały nad samochodem i siadały około 10-15 metrów obok. Potem jeszcze widywaliśmy duże stada (około 600 osobników), ale już trochę dalej od drogi.
W Narwiańskim Parku Narodowym bataliony udało nam się zobaczyć dopiero podczas spaceru po kładce Waniewo - Śliwno. Siedzieliśmy na kładce i obserwowaliśmy ptaki żerujące w wodzie, w trawach, blisko trzcin. Dodatkową atrakcją tego miejsca są specjalne pontony, którymi przeprawia się przez kilka koryt Narwi. To miejsce nazywane jest Polską Amazonią.
Byliśmy ponadto w Tykocinie, Kiermusach (gdzie znajduje się hodowla żubrów), w Białymstoku oraz w Rezerwacie Krzemianka w Puszczy Knyszyńskiej.
Biebrza nas zauroczyła, chcemy tam wrócić jesienią!!!